Content area
Full Text
Transformacja w kinie wydarzyła się szybciej niż w rzeczywistości. W popularnych filmach z lat 80. reżyserzy pokazywali świat, który choć oficjalnie ciągle tkwi w dawnym ustroju, mentalnie żyje w kapitalizmie.
Odpowiedź na pytanie, kiedy w Polsce zaczęła się transformacja gospodarczo-ustrojowa, wcale nie jest jednoznaczna. Jedni wskażą Okrągły Stół, inni pierwsze w pełni wolne wybory parlamentarne. Są tacy, dla których przełomowym punktem jest plan Balcerowicza oraz ci, którzy bardziej cenią reformy ministra Wilczka w ostatnich latach PRL-u.
Sprawa komplikuje się jeszcze bardziej, gdy spojrzymy na polskie kino. Tu bowiem można zaobserwować pewien osobliwy paradoks: transformata w kinie wydarzyła się o wiele wcześniej niż w rzeczywistości. Kino lat 80. przedstawia świat, w którym z całościowych, utopijnych ambicji komunizmu nie zostało zupełnie nic. Bohaterowie kina tego okresu mentalnie znajdują się już zupełnie gdzie indziej - w cywilizacji rządzonej przez pieniądz, konkurencję, walkę o status. Brutalna walka o pieniądz i wyznaczane przez niego miejsce w strukturze społecznej organizuje fabuły najpopularniejszych polskich filmów lat 80. - choć jeszcze w latach 70., w epoce Gierka, podobne wątki pozostawały w kinie polskim niemal zupełnie marginalne. Często bez żadnej szczególnej pedagogicznej intencji ze strony twórców kino to mentalnie przygotowywało Polaków do akceptacji wartości, jakie staną się dominujące po roku 1989.
MIŠ NA MIARĘ NASZYCH MOŻLIWOŚCI
Przełomowym pod tym względem obrazem jest „Miś" (1980) Stanisława Barei. Wypuszczony na fali karnawału Solidarności film z jednej strony jest kontynuacją krytyki absurdów PRL-u i charakterystycznej dla systemu powszechnej demoralizacji, jakiej Bareja dokonywał w swoich komediach z lat 70. A jednocześnie pojawiają się w nim elementy, zapowiadające zupełnie inną rzeczywistość niż ta, jaka wyśmiewana była w „Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz" (1978).
Po pierwsze, ,^Z\Aiś" jest chyba pierwszą w PRL komedią, gdzie fabuła tak wyraźnie kręci się wokół walki o pieniądz. I to nie o coraz mniej warty pieniądz Polski Ludowej, ale o dolary - realną walutę, zdeponowaną na rachunku w londyńskim banku. Całą intrygę uruchamia starcie o to, kto z rozwiedzionego małżeństwa - Irena Ochódzka czy Ryszard Ochódzki - podejmie i zawłaszczy dla siebie londyńskie dolary, najpewniej niezgłoszone władzom PRL-u. Co ciekawe, pieniądz ten nie ma służyć zaspokojeniu żadnych konsumpcyjnych potrzeb, np. zakupieniu trudno dostępnych w gospodarce PRL dóbr z Zachodu - co było horyzontem aspiracji bohaterów komedii Barei w poprzedniej dekadzie. W finale Ryszard...