Content area
Full Text
Watykan jako siedlisko niebezpiecznych zmij i podstepnych skorpionów. Gra makiawelicznych intryg, które maja potwierdzic od lat eksploatowany, oczywisty stereotyp antyklerykalny. Oto czarna mafia, wystepni, pyszni i okrutni ludzie wczerni lub wpurpurze... Poczatkowo film niemieckiego rezysera wydaje sie standardowa ilustracja takiego pop-kulturowego schematu. Przeciez wiekszosc watykanskich thrillerów, z glosnym "Kodem Da Vinci" na czele, zrealizowana jest wedle tego mocno juz zuzytego wzorca. A wiec jednostronne iwgruncie jalowe, niby skandalizujace demaskatorstwo? Jednak rychlo okazuje sie, ze ambicje twórców siegaja dalej.
Opowiesc o wyjatkowo dramatycznym konklawe z 1458 roku to nie tylko próba rekonstrukcji tamtych zdarzen i doskonale przewidywalny atak na instytucje kosciola katolickiego. Owszem, na pierwszym planie mamy sylwetke bezwzglednego manipulatora, poteznego Orsiniego, postac wrecz karykaturalna, narysowana zgodnie z logika bezpardonowego pamfletu. Jest tez skrytobójstwo, przekupstwo i garsc szokujacych byc moze dla szerszej publicznosci, bo przeciez nie dla historyków, szczególów obyczajowych. Wreszcie glówny bohater - przyszly papiez, podczas wydarzen opisywanych wfilmie jeszcze kardynal Rodrigo Borgia, z rodu otoczonego do dzis dnia zasluzona, acz zapewne przesadzona czarna legenda. Ale uwage zwraca juz fakt, ze sekwencje podstepnego zabójstwa jego brata oraz innego odrazajacego mordu dokonanego przez motloch na ulicach Rzymu stanowia wlasciwie tylko efektowny przerywnik. Jakby twórcy "Konklawe" wyrazali swa gleboka niewiare, ze utwór majacy strukture dramatu sadowego zaintryguje widzów.
Wkrótce czeka widownie pierwsza niespodzianka: jesli z kims mamy sie identyfikowac, to wlasnie z Borgia, który gotów jest zaryzykowac, pomimo wielkiego zagrozenia, pozostanie wRzymie, by dostac sie na konklawe. Jakie motywy nim kieruja? Wielkie, ledwie skrywane ambicje wgrze o...