Content area
Full Text
Minęły dwa lata od śmierci Barbary Sass, autorki kina kobiet w Polsce. Jej filmy, oprócz emisji telewizyjnych, wracają na ekrany kin, a tego lata pojawią się także w ramach retrospektywy reżyserki na festiwalu Transatlantyk w Łodzi z motywem przewodnim „Siła kobiet".
Oprócz znanych i docenionych filmów, dorobek Sas kryje także kilka niezrealizowanych scenariuszy. Jako autorka scenariuszy do większości swych filmów od początku zdradzała słabość do imienia Ewa. Szafowano nim w PRL-u pod adresem kobiet pracujących, żeby podkreślić ich wieczną kobiecość. Obdaizająi. lym imieniem bohaterki, Sass rzucała wyzwanie losowi Ewy w realnym socjalizmie, łączącej pracę zawodową z prowadzeniem domu, awanse z macierzyństwem. Reżyserka nadała imię pierwszej kobiety także bohaterkom scenariuszy filmów niezrealizowanych, już po brawurowych rolach Doroty Stalińskiej jako Ewy Brackiej w filmie „Bez miłości" (1980), nie mniej fascynującej Ewy Orzechowskiej w „Debiutantce" (1981), gwiazdorskiej Ewy w „Historii niemoralnej" (1990). Scenariusze te, zatytułowane „Rywalka" oraz „Jana i Ewa", zwane amerykańskimi, ukazały się nakładem wydawnictwa kobiecego magazynu „Twój Styl" w 1993 roku. Mimo to pozostają znane zaledwie garstce entuzjastek kina kobiet i czytelniczek pisma, gdyż filmoznawcy nie szukają źródeł do badania historii kina na półce prasy kobiecej.
EWA SIĘGA PO WIELKIE JABŁKO
Bohaterka „Rywalki", młoda dziennikarka, wyruszyła na podbój Nowego Jorku jeszcze przed upadkiem komunizmu. Z Ewą Bracką z 1980 roku kolejna Ewa dzieliła zawód dziennikarki, metodę bez miłości oraz zły uśmiech. Co ciekawe, Ewa to jej imię przybrane (ukrywała swą tożsamość), jakby reżyserka czuła, że jej przebojowa bohaterka okrzepła już w swej konwencji i należało spojrzeć na nią jako Ewę-aktorkę, jak w „Historii niemoralnej". Emigrantka lat 80., młoda mężatka, pracowała jako prasowaczka w jednej ze szwalni na Brooklynie. Porzuciła męża i pracę w szwalni, by wkraść się w łaski starszej o dwadzieścia lat kobiety, Anny, dziennikarki...